W marcu jak w garncu
Kochane Bratki,
witamy Was w kolejnym tygodniu…
Najpierw Was zapytam, czy wiecie jaki mamy dzień tygodnia? Brawo! Dziś jest poniedziałek, to pierwszy dzień tygodnia.
A kto wie jaki jest teraz miesiąc? Tak, mamy marzec. Na dzisiejszy dzień mamy dla Was opowiadanie właśnie o marcu. Poproście Rodziców o przeczytanie..
O marcu, pannie Julianie i o ptaszku” Lucyna Krzemieniecka (czyli marcowej psoty pogody).
Zbudził raz marzec pannę Juliannę. - Spójrz, jak słoneczko błyszczy poranne! Idźże czym prędzej na spacer miły. Już wszystkie panny to uczyniły. Pyta Julianna tuż przed okienkiem: - A jaką, Marcu wziąć mam sukienkę? - Weź tę leciutką, tę w kwiatki, zwiewną, pogoda ładna będzie na pewno. I kapelusik – ten z różyczkami. I pantofelki – te z dziureczkami. Biegnie Kulisia wesoła taka, zdejmuje lekką suknię z wieszaka. Bierze kapelusz pełen różyczek. Frr... już wybiegła. Mknie przez uliczkę i myśli sobie: „Pójdę w aleję, już się tam wiosna na drzewach śmieje” Lecz marzec psotnik pannę dogania, chmurami szybko niebo zasłania. Namieszał deszczu i chlusną z cebra. Biją biczykami śliczne ze srebra. Panna Julianna narobi krzyku: - Ej, psotny Marcu, psotny deszczyku! – Mój kapelusik nie na deszcze! I frr ....pobiegła przebrać się jeszcze. Wzięła parasol, czapkę na słoty. - Nic mi już teraz marcowe psoty! Lecz Marzec psotnik pannę dogania. Szepnął coś słonku, bo się wyłania i tak przygrzewa i tak przypieka. Z panny pot spływa, panna narzeka: - Ej nie na słońce grube ubiory. Ależ ten Marzec do psoty skory! Miesza jak w garncu słońce i deszcze. Pójdę się chyba przebrać raz jeszcze. Znów się przebrała, biegnie z podwórka. Ujrzał ją ptaszek, ten w szarych piórkach i ćwierkną głośno: - Dziwie się pannie, że piórka zmienia tak nieustannie. Ja, kiedy deszczyk mam na ogonku, wysycham sobie na słonku.
Podobało Wam się opowiadanie? Kto był jego bohaterem?
Co spotkało Juliankę?
Jaka jest marcowa pogoda? (zmienna)
A znacie powiedzenie o marcu?
„W marcu jak w garncu” Co to oznacza?