Żaba Żaneta
Dzień dobry Słoneczniki!!! Witamy Was w kolejny dzień naszej zdalnej nauki.
Dziś będziemy poznawać, bawić się i uczyć z kolejną literką alfabetu jaką jest „ż”
Zapraszamy Was obowiązkowo do ćwiczeń ruchowych i gimnastycznych
https://www.youtube.com/watch?v=H0I1BRT3N7M
Poproście rodziców, aby przeczytali Wam opowiadanie pt. „Żaba” R. Piątkowskiej.
Jak ja lubię żaby, zwłaszcza nieduże, zielone, z żółtymi brzuszkami. Jedna taka mieszkała u dziadka w ogrodzie. Najczęściej siedziała w cieniu pod krzakiem, kumkała sobie, łapała muchy i wytrzeszczała oczy. Czasami taplała się w kałuży, w której było więcej błota niż wody, ale żabie wcale to nie przeszkadzało. Nazwałem ją Mundzia, bo nic innego do niej nie pasowało. Bardzo chciałem, żeby Mundzia przychodziła do mnie, jak zawołam: „kum, kum”, ale ona w ogóle mnie nie słuchała. Nie chciała też podawać łapy i ciągle uciekała , gdy próbowałem powozić ją autkiem. A ja nie mogłem jej złapać, bo Mundzia była zielona, śliska i sprytna. Wreszcie wpadłem na świetny pomysł. Znalazłem nieduży kamyk i kawałek sznurka. Żaba, nie podejrzewając niczego, kumkała sobie pod krzakiem – tam ją dopadłem i przywiązałem do jej pleców kamyk. Był na tyle ciężki, że nie mogła już tak szybko przede mną uciekać. Wyglądała bardzo śmiesznie, jakby miała na grzbiecie plecak. Byłem z siebie niezwykle zadowolony.
- Do jutra, Mundziu! – zawołałem i pobiegłem do domu, bo zrobiło się późno.
Oczywiście opowiedziałem o wszystkim dziadkowi i zdziwiłem się, że wcale mnie nie pochwalił.
Powiedział tylko:
-Idź już spać wnusiu, a o żabie porozmawiamy jutro.
Jednak następnego dnia wcale nie miałem ochoty na rozmowę. Obudziłem się bardzo wcześnie, bo było mi okropnie niewygodnie. Coś było nie tak, ale nie wiedziałem co. Leżałem na brzuchu i czułem jakby na plecach usiadł mi słoń. Dopiero gdy wstałem, zobaczyłem, że do pleców mam przywiązany spory kamień. Od sznurka bolały mnie ramiona, ale nie mogłem rozwiązać węzła i pozbyć się ciężaru.
-Dziadku, dziadku!!! – zawołałem. – Pomóż mi! Zdejmij to ze mnie!
- Dlaczego? – zdziwił się dziadek, który pojawił się w drzwiach mojego pokoju. – Przecież to świetny pomysł. Z takim kamieniem na plecach nigdzie mi nie uciekniesz.
Wtedy wszystko zrozumiałam. Chodziło o Mundzię.
- Zdejmę Ci go za chwilę- obiecał dziadek – bo teraz pewnie śpieszysz się do ogrodu. Ktoś tam na Ciebie czeka. Prawda?
- Tak, ale…- Pobiegłem za dziadkiem, który wcale nie chciał słuchać tego, co miałem mu do powiedzenia. Kamień okropnie uwierał mnie w plecy, gdy szukałem Mundzi. Wreszcie znalazłem ją pod krzakiem. Nie wyglądała najlepiej. Szybko rozwiązałem sznurek i rzuciłem kamień za płot. Polałem żabę wodą i zaniosłem ją na brzeg kałuży. Nie chciała kumkać, w błocie też taplała się niemrawo, w końcu schowała się gdzieś w trawie. Wtedy dziadek rozwiązał sznurek i zdjął ze mnie kamień. Z trudem się wyprostowałem, a on wymasował mi plecy i powiedział:
- Mam nadzieję, że zapamiętasz sobie tę nauczkę, wnusiu.
- Oj, na pewno – jęknąłem.
Nie mogłem przestać myśleć o żabie. Bałem się, że obrażona poszła sobie do innego ogrodu. Na szczęście po kilku dniach Mundzia pojawiła się pod krzakiem. Wytrzeszczyła na minie oczy i powiedziała.
- Kum – co zabrzmiało jak „cześć”
- Kum Mundziu, kum- przywitałem się. Fajnie, że jesteś, bo wiesz ja nie chciałem zrobić Ci nic złego- przyznałem zawstydzony. I łapy też nie musisz podawać, tylko przychodź tu jak dawniej.
- Kum, kum – zgodziła się żaba i wlazła do swojej kałuży.
- dziadku, dziadku Mundzia wróciła – zawołałem z radością.
Nie mogłem tylko pojąć dlaczego ona woli siedzieć w tym błocisku, zamiast pojeździć sobie moją piękną, czerwoną wyścigówką. Wszyscy koledzy mi jej zazdroszczą, tylko jak to wytłumaczyć żabie?
Kochani porozmawiajcie wspólnie na temat opowiadania i podzielcie się własnymi wnioskami z treści. Czy znacie przysłowie „Nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe?”, Czy sprawdziło się ono w tym przypadku?, Jak należy traktować zwierzęta?, Jak zakończyła się przygoda żabki i chłopca?, Co wiecie o żabach?
Spróbujcie teraz podzielić na sylaby i na głoski wyraz „żaba”.
Odnajdźcie w tekście jak najwięcej wyrazów zawierających literkę „ż”.
Zachęcamy także do ćwiczeń z dołączonych przez nas kart pracy- wypełnij literkę wydzieranką z kolorowego papieru, plasteliną lub pokoloruj.
Pisz literkę "ż" po śladzie oraz samodzielnie
Pozdrawiamy serdecznie:). Wasze Panie:)